Wiosna dala o sobie znać juz wyraźnie. Promienie
słońca i coraz bardziej soczysta zieleń nastrajają optymistycznie i sprawiają,
że z wielką przyjemnością wyruszamy w teren.
Nie inaczej było dziś choć zachmurzone
niebo i dość porywisty wiatr próbował nas odwieść od tego pomysłu. Jako że
praktycznie ostatnie moje 10 lat skupiało się głównie poza Raciborzem
weekendowe podboje rowerowe pozwalają mi na nowo odkrywać jak urocza jest ta
okolica.
Dziś dość sporą ekipą pod wodzą
nieustraszonego gawędziarza i znakomitego przewodnika mieliśmy okazję
poszusować po okołoraciborskich polach. Goniliśmy sarny w okolicach Wojnowic,
nad Psiną zrobiliśmy małe ognisko by upiec kiełbaski a następnie je spalić na
kilku podjazdach w okolicach Samborowic, Piotrowic Wielkich i Lekartowa. Czas
minął jak z bicza strzelił a ja mogłam zapomnieć o strachu i bezsilności. Czerpię energię z
natury i z przyjaciół. Wielkim źródłem jest połączenie tych dwóch energetycznych
żywiołów...Oby jak najwięcej takich dni